Nikt nie potrafi jasno określić skąd wzięło się jego imię, które oryginalnie w języku łemkowskim brzmiało Netyfor. Do roku 1963 nie posiadał nazwiska – posługiwał się jedynie imieniem. Wtedy dopiero wyrobiono mu dowód osobisty i paszport oraz urzędowo nadano nazwisko "Krynicki". W dokumentach zapisano fikcyjną datę urodzenia i fałszywe imiona rodziców. Dopiero długo po jego odejściu - w 2003 roku sąd w Muszynie rozstrzygnął, że prawdziwe imię i nazwisko Nikifora to: Epifaniusz (Epifan) Drowniak.
Początkowo osierocony Nikifor prowadził tułacze życie, wędrując po wsiach i miasteczkach Galicji. Około 1915 roku zaczął malować obrazki, do czego wykorzystywał wszystko co tylko się do tego nadawało - na przykład austriackie druki urzędowe, zużyte zeszyty szkolne, opakowania po czekoladkach i papierosach czy papier pakowy. W ramach akcji "Wisła" Nikifor trafił w okolice Szczecina, o czym świadczy jego malarstwo z tamtego okresu (morze, molo, czy parasole plażowe). Nie zwracając uwagi na rygory dekretu o wysiedleniu bądź też nie rozumiejąc sytuacji wrócił do Krynicy. Na miejscu spotkał zaledwie kilka rodzin łemkowskich (tylko etnicznie mieszanych). Stał się więc wędrowcem, wyrzutkiem społeczeństwa, a z czasem przeistoczył się w żebraka. Władze nowosądeckie wydały zakaz meldowania Łemków. Nikifora trzykrotnie wywożono, a on zawsze wracał. Te fakty z jego życia (liczne wysiedlenia i podróże) również znajdują odbicie w twórczości. Długoletnia tułaczka przyczyniła się do pogorszenia zdrowia malarza, czego konsekwencją była gruźlica. Najstarsze zachowane dzieła Nikifora datuje się na rok 1920. Artysta ten zawsze uważał się za zawodowego malarza. Świadczy o tym przybranie przez niego nazwiska wielkiego polskiego malarza jako oznaki swej profesji. Swoje dzieła podpisywał jako "Netyfor malarz" lub "Matejko". Był półanalfabetą, dlatego na jego obrazkach widnieją koślawe napisy pełne błędów. W różnych punktach uzdrowiska rozkładał codziennie swoją "przenośną pracownię", dlatego był kojarzony przez wszystkich mieszkańców i kuracjuszy jako nieodłączny element Krynicy. Większość dzieł prymitywistach jest namalowana akwarelą, czasami łączoną z temperą lub farbą olejną (w zależności od możliwości finansowej i pomocy z zewnątrz dla malarza). Jedynie w ostatnich latach życia używał kredek. Prymitywizm jego dzieł widać w sposobie obrysowywania cienką czarną kreską wszystkich elementów ukazywanych na dzieł, a następnie wypełnianie płaszczyzn żywymi barwami. Jedyne szkice w ołówku, których artysta nie zdążył już wypełnić kolorem pochodzą z ostatnich lat jego życia. Ze względu na doskwierającą mu przez całe życie biedę i spowodowane nią oszczędności stworzył obrazki malowane dwustronnie, m.in.: Chrystus nauczający / Chrystus błogosławiący, Święta Barbara / Kapliczka, Święta Weronika / Chrystus w świątyni z roku 1920.
Szczególną inspiracją Nikifora była grecko-katolicka cerkiew. Wiele jego dzieł przedstawia pejzaż z sylwetką cerkwi w tle, wnętrze świątyń lub wizerunki świętych widziane w specyficzny sposób – oczami prymitywisty. Tematy świeckie obejmowały krajobrazy krynickie i warszawskie; fragmenty architektury – czasami całkowicie nie mające rzeczywistego odpowiednika, wnętrza budynków, dworce kolejowe i tory wijące się malowniczo między wzgórzami tory. Malarz często portretował przechodniów, ludzi otaczających go na co dzień, ale także samego siebie. Liczne są autoportrety (malowane głównie w latach 30-tych), ujawniające jego wyobrażenia na swój temat oraz czasami niezwykle wysokie aspiracje bądź marzenia. Przedstawiał się jako zamyślony, wytwornie ubrany, usadowiony przy sztaludze, przy posiłku, z dłonią uniesioną w geście błogosławieństwa, jako wysoki urzędnik lub nawet osoba wysokiej władzy.
Oblicza się, że w ciągu swego pracowitego życia Nikifor namalował kilkadziesiąt tysięcy obrazków i nigdy się nie powtarzał. Znaczną ilość swoich dzieł rozdał lub zagubił, bądź sprzedał w latach największej biedy. Talent artysty jako pierwszy odkrył ukraiński malarz, Roman Turyn. Był on kolekcjonerem akwarelowych kompozycji Nikifora (zgromadził prawie 200 jego prac). Rozsławił je w Paryżu, gdzie w ekspertach malarstwa wzbudziły głęboki zachwyt. Pomysł zorganizowania tam wystawy niestety się nie powiódł. Część dzieł Nikifora włączono jedynie do zbiorowej ekspozycji malarzy lwowskich i francuskich w Ukraińskim Muzeum Narodowym wystawionej w 1932 roku.
Pozycja prymitywisty jako artysty zaczęła wzrastać dopiero w latach 60-tych – 10 lat wcześniej Nikifor nosił ze sobą ilustrowany list żebraczy z prośbą o jedzenie, pieniądze bądź kawałek płótna i ofertą "obrazkową" w zamian. Popularność osiągnął przez powtórne odkrycie jego talentu przez małżeństwo państwa Banachów, którzy opublikowali poświęcone mu artykuły i książkę pt. „Nikifor, mistrz z Krynicy" Andrzeja Banacha wydaną w roku 1957. Stając się jego mediatorami i dobroczyńcami włączyli się w organizację wystaw ale także opiekowali się nim, pomagając staruszkowi w codziennym życiu. Po latach opis rozwoju sławy malarza można odnaleźć w książce „Historia o Nikiforze".
Decydującym wydarzeniem otwierającym międzynarodową karierę Nikifora była pierwsza indywidualna wystawa w kwietniu 1959 r. w Paryskiej galerii Diny Vieny. Wydarzenie to zapoczątkowało serię kolejnych ekspozycji prymitywisty na całym świecie.
W Polsce malarz został szczególnie doceniony na retrospektywnej wystawie w warszawskiej „Zachęcie” zorganizowanej rok przed jego śmiercią. Wtedy to „Matejko z Krynicy” stał się honorowym członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków. W Krynicy zaś kuracjusze słysząc wieści ze stolicy zaczęli licytować niechciane wcześniej obrazki, co definitywnie zakończyło problemy materialne artysty. Mimo to Nikifor ani trochę nie zmienił stylu życia – dopóki tylko mógł się poruszać – codziennie snuł się wzdłuż alejek spacerowych Krynicy utrwalając na papierze swe prymitywistyczne spojrzenie na świat. Krynicę w drodze "do pracy" tak jak robił to niezmiennie przez całe swoje życie. Ostatnie osiem lat życia malarza były dla niego lżejsze dzięki opiece krynickiego malarza - Mariana Włosińskiego. Bezdomnemu Nikiforowi zapewnił dach nad głową, opiekę lekarską, a co najważniejsze dla samej twórczości prymitywisty – udostępnił mu swój warsztat pracy. Kiedy zaś nadszedł kres jego życia – pieczołowicie zadbał o godziwe miejsce w historii sztuki dla „Matejki z Krynicy”. Historię tej niezwykłej relacji Włosińskiego z Nikiforem opowiada film fabularny Krzysztofa Krauzego „Mój Nikifor”. Rolę tytułową fenomenalnie odtworzyła Krystyna Feldman. Dzięki promocji dzieła kinowego odżyło zainteresowanie krynickim prymitywistą, a publikacje książkowe na temat jego twórczości zostały wznowione.
Pod koniec życia Nikifor miał już sławę i uznanie; honoraria za jego dzieła wystarczyłyby z pewnością na mieszkanie, pracownię, samochód, czy telewizor. Niestety na wszelkie inwestycje nie starczyło mu czasu, gdyż wraz rozwojem jego sławy gasły siły malarza. Odszedł 10 października 1968 roku w sanatorium w Foluszu koło Jasła, do ostatnich dni z ołówkiem w dłoni. Na grobie Nikifora na krynickim cmentarzu znalazły się dwa napisy: "Nikifor Krynicki" alfabetem łacińskim i "Epifanij Drowniak" cyrylicą.
Fotografie: P. Droździk Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu
Zapraszamy do udziału w grze terenowej: Quest "W poszukiwaniu Nikifora" >>>